remek pisze:
miałem przewagę, bo mi powiedział jaki masz. Ale ja nie powiem jaki kupiłem*.
*następny na pewno będzie Wacom, bo reszta jest zabawkowa. W sumie bez różnicy, bo nie rysuję, ale robiłem 2 lata na wacomie ~A3 i było jakoś inaczej.
Nie no, to ja bym chciała na przykład taki:
http://cintiq.pl/ Widziałeś materiał wideło?
No cóż... 7 i pół tysi brutto i będę walić sztukę wyższą jak nic!
Arno pisze:Ale dobra, powstaje istotne pytanie, co to jest sztuka wyższa... A co sztuką wyższą nie jest?
A jest sztuka niższa? średnia? Midi, mini maksi?
O tym co sztuką jest, a co nie, nie decydujemy my tu i teraz, o tym zadecyduje czas. Dzisiaj nam się wydaje, że coś jest super, a za 20, 50, 100, 300 lat nikt nie będzie już pamiętał danego dzieła (dziełka). Przetrwają tylko rzeczy najlepsze, najbardziej wartościowe, uniwersalne, dzieła o najwyższej klasie wykonania. Majsersztyki.
I nie jest ważny gatunek: to może być obraz, utwór, film, komiks, mebel.
ky pisze:Wzornictwo przemysłowe może być sztuką, aczkolwiek w dobie ,,projektów'' robionych przez pociotka prezesa bywa z tym bardzo różnie. Tu trzeba pochylić głowę i przyznać się, że siermiężny PRL miał o wiele lepsze wzornictwo od tego, co nas dziś otacza. Jest trochę ładnych sprzętów na rynku, ale częstokroć są tak drogie, że łeb urywa.
Arno pisze: Bo kogo stać na Mitoraja w domu ( mały, w 70 kopiach to pewnie z 25tysięcy). Kogo stać na kupno dobrego obrazu za 20 tysięcy...
To nie jest tak, że kiedyś były świetne arcydzieła, a teraz są same gnioty. I kiedyś były i gnioty, i arcydzieła, a do naszych czasów przetrwały tylko arcydzieła. O gniotach wszyscy już zapomnieli: obleśne PRL-owskie rozpadające się meblościanki z płyty wiórowej, które miał chyba każdy. Ale ślicznej cepeliowskiej masywnej drewnianej komody mojej babci nie pozbędę się nawet za porsche!
A że są drogie? No cóż. I Rembrant jest drogi, i Mitoraj jest drogi (choć każdy drogi na swój sposób). O tym, że coś jest arcydziełem nie decyduje zasobność akurat naszego portfela. Niektórych na te arcydzieła stać. I bardzo dobrze, przynajmniej się nie zniszczą
. Dobra sztuka musi mieć swoją cenę. Genialne dzieło kosztuje. W końcu i porsche jest droższe od poloneza!
Ale pogapić, posłuchać, czy podelektować się można. I to jest w miarę dostępne, i przecież nas na to stać: albumy, muzea, teatry, kina, internet, tv, koncerty itp. Ja na przyklad wychodzę z założenia, że sztuka jest jak przystojny facet. Obejrzę się za nim na ulicy, pomlaszczę –
damaź nie czytaj - ale to że jest piękny, nie oznacza, że muszę go od razu mieć!
Arno pisze: Prawdziwa sztuka jest w pewnym ensie w zaniku.
Nie sądzę. Tylko wśród masy chłamu, nie widzimy tego co piękne. Po prostu nie mamy dystansu. Historia osądzi nasze wytwory za kilkadziesiąt lat. Wtedy się okaże, że zostaną po nas rzeczy wartościowe i to z wielu dziedziń: z rzeźby, malarstwa, muzyki, teatru, filmu, komiksu, z meblarstwa, ze wzornictwa przemysłowego, z historii ubioru... Być może za 50 lat dzieci będą gonione do muzeum "Dom Damaziów" *), by obejrzeć autentyczną komodę drewnianą z ornamentem góralskim, a młodzi adepci sztuki wnętrzarskiej będą pisali magisterki pt. "Wpływ kształtu tostera na kolorystykę ścian w miejskich domach z początku XXI wieku".
*) per analogiam: Dom Uphagena - autentyczny dom-muzeum, gdzie można zobaczyć jak żyli sobie mieszczanie w osiemnastowiecznym Gdańsku.