Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 15 lut 2009, o 17:50

ky - tata juz produkuje auto na powietrze. I to dziala.
Ale dlaczego ini tych aut nie chca produkowac? Bo jest lobby takie i smakie... to sa gga pieniadze.
Zobaczcie hopokryzje amerykanska. Sprzedasz 200 auto zero emission mozesz pierdziec jak chcesz...
Szajba.
Za to uwazam, ze silniki czysto elektryczne - super - ale ile wazy akumulator? To jest problem.
A na powietrze, masz zbiorik w podlodze i jedziesz do krakowa, trzy minuty pyk pyk pyk... i jedziesz dalej.
Co wiecej, podobno mzna zwykly silnik przerobic.


Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 15 lut 2009, o 18:04

Arno: a niech produkuje. Ale sprężone powietrze trzeba najpierw sprężyć do wysokiego ciśnienia (energia), potem zmagazynować, przewieźć (? no chyba że robimy sieć stacji z naprawdę konkretnymi kompresorami), przetoczyć do auta. A potem to rozprężasz, po drodze jeszcze walcząc z temperaturą (bo przecie rozprężenie z dużych ciśnień będzie powodowało zamarzanie instalacji, więc niektóre elementy będzie trzeba podgrzewać, np. prądem). Dodatkowo, w naszej szerokości geograficznej, musisz zapewnić możliwość podgrzania wnętrzna pojazdu, co w przypadku silnika spalinowego masz niemal ,,za darmo''.

Współczesny silnik spalinowy pewnie dałoby się przerobić, tylko że nie będzie to proste (choćby z uwagi na inne temperatury pracy, czy zupełnie inny rozrząd silnika na sprężone powietrze, który właściwie jest dwusuwem).

Akumulatory lekkie nie są, owszem, ale i jeden i drugi napęd nadaje się do miejskich wózków na zakupy, gdzie masa auta nie jest aż tak ważna.

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 15 lut 2009, o 19:52

sie wszystko zobaczy.
najpierw nabudowac atomowek.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

devlin
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Włochy
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 15 lut 2009, o 22:29

Ach, myślałem, że chodzi Ci o homologację na zbiornik. Co do stref zgniotu - no, ciekawe jak to rozwiążą.
http://wwojnar.com/

– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 15 lut 2009, o 22:32

Dadza zbirniki pod podloga.
To chyba mniej wybuchowe od benzyny.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

Tasior_Miedziak
4 gwiazdki
Lokalizacja: z zaświatów
Auto: Czarny karawan na gnojówkę
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 00:32

A propos udawalnosci roznych ciekawych, rewolucyjnych pomyslow. Bylem ostatnio u lekarza w kwestii alergii, ktora mnie meczy. Zadalem mu pytanie, dlaczego medycyna akademicka robi tak malo w kwestii usuwania przyczyn alergii, a tak wiele w kwestii usuwania jej objawow.

Lekarz prosto z mostu i bez ogrodek powiedzial. Medycyna akademicka jest w wiekszosci sponsorowana przez koncerny farmaceutyczne. One nie maja duzego zysku z wyleczenia pacjenta. Za to maja duzy zysk z jego leczenia. Drobna roznica miedzy leczeniem, a wyleczeniem, przynosi im ogromne zyski. Chodzi o to, aby ten proces trwal jak najdluzej. Leczenie, ale nie wyleczenie.

Czyli taki, np, lek o nazwie Zyrtec. Usuwa objawy alergii. Poki go bierzesz jest dobrze. Ale wez i przestan. Objawy powracaja. I o to chodzi. Koncernom, bo nie pacjentom. Nie prowadzi sie zbyt intensywnie badan nad metodami usuwania przyczyn powstawania alergii. Sa juz metody leczenia przyczyn (np. metoda biorezonansu magnetycznego), tyle ze lekarzy leczaca ta metoda posadza sie o szarlatanerie jako argument powtarzajac twierdzenie, ze zadne badania naukowe nie potwierdzily skutecznosci tej metody w stu procentach. No i pewnie dlugo jeszcze nie potwierdza. Bo kto mialby za nie zaplacic? Przeciez nie koncerny farmaceutyczne.

Troche to pachnie spiskowa teoria dziejow. Moze. Tyle, ze to raczej rachunek ekonomiczny robi za spiskowca.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 07:59

Tasior, jasne.
Sprobuj Serevent i Flixotide. Serevent dziala 12 godzin.

Za to z likwidowaniem sobie alergii - no podobno mozna sie odczulic, Ae niesie to za soba ryzyko - p odczuleniu mozna sie uczulc na cos nowego. Na przyklad na asfalt albo inna niezyt wygodna rzecz.
Duz biegaj, pluca zwieksza pojemnosc - pomaga.

No i zapomnialem, nie chodz z czyms tak powaznym jak astma do lekarza studenckiego a do najlepszego specjalisty w kraju.
Jeslis z Warszawy sprobuj prof Pirozynski, spldzielia Alfa.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

Gal
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Auto: XC 70
Polubił: 85 razy
Polubione posty: 316 razy

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 09:54

Tasior_Miedziak pisze: Troche to pachnie spiskowa teoria dziejow.
Ano.
Bo żeby leczyć przyczyny alergii to trzeba by je znać. A z tym jest bardzo cienko.
Arno pisze: Sprobuj
Arno...
Goździkowej też to pomaga..?
Może byś przestał leczyć kolegę przez internet? Zbadał go najpierw czy cuś? I jakiś dyplom machnął...? :-d
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.

Grzegorz
5 gwiazdek
Lokalizacja: wsi wielkopolskiej
Auto: Peżot
Polubił: 21 razy
Polubione posty: 34 razy

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 10:28

Zrobiła się chyba taka "moda" wśród lekarzy tzw. rodzinnych na nazywanie przykładowo wszelkich katarów alergią, albo o podłożu alergicznym. Zapisują leki antyhistaminowe przy byle przeziębieniu.
pozdrawiam
Grzegorz

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 12:37

UWAGA! NUDNE I BEZ SESNU! NIE CZYTAĆ!
I żeby potem nikt nie mówił, że nie był uprzedzony...
Arno pisze:sie wszystko zobaczy.
najpierw nabudowac atomowek.
...a Kartaginę trzeba zburzyć. :giggle:

Trochę niezręcznie tym cytatem zaczynać, bo, jak wiadomo, autor zawsze zakańczał nim swe wystąpienia w Senacie - ale gdy Arnowy konik (atomowy) w końcu wyskoczył jak ten Jack-in-the-box z pudełka nie mogłem się oprzeć... ;-)


Panie i Panowie!
Zostawiając na boku na chwilę ów, ehem, luftbranzlung dotyczący sprężonego powietrza...

Po kolei (?):
jest ciekawa recenzja nowej hondy na wodor.
Ma byc sprzedane 200 aut, tylko dlatego ze w kaliforni kazdy producent musi miec[podkr. moje - M.] do 2014 czy cos, jakies zero emissions.
No i sie okazuje ze ta hondahipokrytka jest najdrozszym autem na swiecie w produkcji, albowiem wyprodukowanie tych 200, razem z reaserchem kosztuje 400 milionow. Czyli auto za 2.000.000.
Ma być sprzedane 200 aut - I NIE WOLNO ANI JEDNEGO WIĘCEJ.
I wtedy -I TYLKO WTEDY- ów wniosek będzie poprawny.

"Honda hipokrytka" - ?
R&D jest bardzo drogie, zawsze i wszędzie - więc nie dotyczy to tylko "hondy na wodór", ale każdej "masowo wdrażanej nowości technologicznej" (i nie mówię tu o supermaketowej "nowości") - i kto jak kto, ale Ty powinieneś sobie z tego doskonale zdawać sprawę.
Ile kosztuje takie "zaledwie" opracowanie nowej płyty podłogowej do nowego MODELU "istniejącego" samochodu? (Chyba sporo, skoro producenci decydują się na wspólne -dla ograniczenia kosztów- opracowanie takich płyt.) Ile kosztowało opracowanie silnika FSI? (a to tylko modyfikacja istniejącego silnika benzynowego polegająca na zastosowaniu w nim znanego od lat bezpośredniego wtrysku paliwa - jak "w każdym dyzlu"). A jak już przy dyzlach: ile kosztowało (jako R&D) przejście od zwykłego wtrysku "kilkaset atm, jedna porcja" do współczesnego "ponad 1000 atm, kilka faz wtrysku"?

Zatem: owszem, jeśli rzecz ma (tj. musi) się ograniczyć do 200 Hond na wodór -a całkowity koszt owego R&D muszą ponieść klienci, którzy kupią te samochody- to rzeczywiście kicha. Jeśli jednak takich Hond (czy innych samochodów powstałych "na bazie" i w oparciu o ten R&D) sprzeda się kilkanaście tysięcy (oczywiście nie w jednym kraju czy jednym roku) to wtedy ten rachunek wygląda jakby dziebko inaczej, nieprawdaż?

Te "dwieście Hond" to wymagane MINIMUM, żeby spełnić jakieś tam wymagania, a nie jakiś limit absolutny. A poza tym to nie jest "hondowe widzimisię", ale "zewnętrzny i odgórny" wymóg (co jest tu dosyć ważne).
Bo jeśli byłby to pomysł Hondy, to ich sprawa i kasa, ich cyrk i ich małpy. Zwietrzyli okazję na zarobek, i dlatego pakują kasę w R&D? OK, ich cyrk... Pakują "na wszelki wypadek"(ichnia wersja "badań podstawowych"), tak aby zawsze być o krok do przodu przed konkurencją (a przynajmniej nie dać się im wyprzedzić)? W dalszym ciągu "ich cyrk, ich małpy, ich kasa". Dla picu i reklamy, bo przedrostek "eko" wszystko sprzeda i jest już fetyszem? OK, chcą, to niech se robią. Wywalają swoją kasę, którą biorą nie ze przedaży Hond na wodór (bo żaden idiota, choćby z niewiadomo jak zzieleniałym mózgiem, nie wybuli 2 mln zielonych za pospolitego sedana co to ma do następnej tankstelle ze swym "zeroemisyjnym" wodorem tak na oko od 3 do 5 "zasięgów pełnego baku") tylko z "ogólnej sprzedaży" - jak zresztą zawsze w takiej sytuacji. Inaczej, WSZYSCY klienci Hondy dołożą się do tego cudeńka - bo choć jego cena salonowa będzie zapewne wyższa niż benzyniaka, to jednak na pewno będzie "zdecydowanie poniżej 2 mln $"). Koszta się rozpisze na "sprzedaż ogólną" i się rozejdzie po kościach (znaczy, klyentach). Jak wyjdzie za dużo do rozpisania to Hondy się zrobią mało konkurencyjne i firma pójdzie z torbami ("w skarpetkach", jak mawiał klasyk-mędrzec). Zwykły kapitalizm stosowany, a nie żadna hipokryzja.

Jednak owa honda wodorowa to (z tego co rozumiem) "odgórny wymóg" - więc tym bardziej zarzucanie Hondzie "hipokryzji" jest tu nie na miejscu - pan każe, sługa musi - ot co.
tata juz produkuje auto na powietrze. I to dziala.
A dziadek w 43-cim robił działa, i one jeździły... ;-)

Działa, pewnie że działa. Ale jak? Znaczy, jaka sprawność "i inne takie"? (Patrz dalej).
Ale dlaczego ini tych aut nie chca produkowac? Bo jest lobby takie i smakie... to sa giga pieniadze.
Jak ten Polak wymyślił ów silnik, to wtedy (przed wojną) też było "takie lobby"? (W sensie, takie silne i wszechmocne.) Albo inaczej: lobby "od elektryczności" (co to niby miałaby służyć powietrza sprężaniu) jest słabe? Przecież jeśli na sprzedaży energii -niezależnie od nośnika- da się zarobić, to jaki problem w tym, w jakiej postaci ta energia jest sprzedawana?

Każdy z nas (prawie każdy) ma klawiaturę w układzie QWERTY. Powstałym podobnież dlatego, żeby SPOWOLNIĆ pisanie - bo "kiedyś dawno" zbyt szybko "piszący" na linotypie zecer potrafił maszynę zablokować. (Każdy kto miał okazję szybko pisać na zwykłej, "klasycznej" maszynie do pisania sam wie, że jak się pisze za szybko to się "ramiona" czcionek mogą nawzajem o siebie zaczepić - rozczepienie ich to chwila moment, ale odblokowanie linotypu zapewne trwało znacznie dłużej). Dworzak (kuzyn tego "muzycznego" Dworzaka) wynalazł układ klawiatury nazwany od niego "Dworzak", na której (po krótkim "przestawieniu się"...) pisze się nieporównanie szybciej. Wejdźcie dziś do Komputronika czy innego MediaMarkt dla idiotów i spróbujcie takową kupić - ani jednej. Znaczy, zmowa lobby QWERTY? (I dlatego też praktycznie nie sposób kupić dziś klawiaturę QWERTZ "polską", choć jeszcze nie tak dawno były - sam mam gdzieś jeszcze taką applowską z '96... Ale to pewnie z kolei zmowa UE, bo Niemcy czy Szwedzi takie -w sensie, "lokalne"- mają...)

Nie każde "niezastosowanie wynalazku" wynika ze zmowy i lobby - często koszt przestawienia się jest zbyt wysoki (w porównaniu do spodziewanych korzyści), albo "nie ma chętnych", albo "po co się wychylać" (wzgl. don't fix it if it ain't broken) - albo wszystkiego po trochu.
Standard USB był dopracowany w styczniu 1996 roku i jego przewaga nad stosowanymi wtedy interfejsami była bezdyskusyjna - a ile lat trwało zanim Apple wymusił na pececiarzach powszechne jego zastosowanie? Też "zmowa i lobby", czy "don't fix it..."? (Że nikt nie chciał rozwijać/ wykorzystać lata wcześniej "konkurencyjnego" prekursora USB jakim było ADB -Apple Desktop Bus- to jeszcze można podciągnąć pod "zmowę i lobby", ale USB? Standard wypracowany przez m. in. Microsoft. Compaq, IBM i Intel?)

Zobaczcie hopokryzje amerykanska. Sprzedasz 200 auto zero emission mozesz pierdziec jak chcesz...
Szajba.
Tja... Szajba i gupota.

To nie tak, że jak "sprzedasz 200 auto zero emission [to] mozesz pierdziec jak chcesz", tylko sprzedaż tych aut jest częścią OGÓLNEGO programu obniżania emisji.
Masz obniżyć emisję do takiej-a-takiej wiekości w takim-a-takim typie samochodu (= silnika), a POZA TYM taki-a-taki % twojej sprzedaży/ produkcji ma być zeroemisyjny.
Szaleństwo? Niewątpliwie, ale jest w nim metoda: chcesz zarabiać kasę (na sprzedaży samochodów) , to musisz przeznaczyć część zarobku na rozwój nowych technologii. KAŻDY producent musi, więc chcąc te swoje "zeromisyjne" cacka sprzedać będziesz musiał je zrobić tak, żeby były "użyteczne" dla klienta - inaczej, wprowadza to element konkurencji pomiędzy producentami. I w efekcie jeden zrobi samochód na prąd z superakumulatorami ładowanymi w minutę, inny z superogniwami paliwowymi (tlenowo-wodorowe, siarkowo-sodowe czy inne). Jeszcze inny zrobi "klasyczny" samochód na wodór ("klasyczny", tj. z tłokami, trybami i "całą tą lokomotywą") - i opracuje rewelacyjny sposób magazynowania wodoru (wodorki metali? superporowate ciała z nanorurek węglowych?) i/lub wymyśli tani sposób otrzymywania wodoru (fotokatalityczny rozkład wody? katalityczna konwersja metanu? genetycznie zmodyfikowane bakterie - czy jeszcze co innego?).

Na przykład: Lockheed i Boeing wywalają setki milonów (jeśli nie miliardów) dolarów na R&D, ale tylko jeden z nich zdobywa (za każdym razem) kontrakt Pentagonu na produkcję maszyn wojskowych. Kupa kasy za każdym razem (po jednej "stronie boiska") "wywalona w kosmos"? - nie, bo dzięki temu nie byłoby F-35 ani B-2 - a reszta zdobytej po drodze wiedzy i technologii w ten czy w inny sposób wraca do lotnictwa cywilnego (i nie tylko lotnictwa).
Za to uwazam, ze silniki czysto elektryczne - super - ale ile wazy akumulator? To jest problem.
No chyba, że jest to superkondensator... Takie już są ( http://en.wikipedia.org/wiki/Supercapacitor ) i są już stosowane w autobusach miejskich w Szanghaju ( http://en.wikipedia.org/wiki/Supercapac ... plications - zwracam uwagę na fragment dotyczący ładowania bezprzewodowego podczas postoju na przystanku).

Tu właśnie masz kolejny przykład "nieunowocześniania, bo się nie opłaca" - akumulator samochodowy. Cężki jak cholera i "nienowoczesny" - ale działa i jest dopracowany. A wywalanie milonów dolarów na to, żeby w efekcie "zwykły" samochód był o 10 kg lżejszy i 500 $ droższy (bo zastosujemy supernowoczesny i nietoksyczny akumulator litowo-jonowy czy superkondensator) uznania potencjalnych klientów raczej nie zdobędzie. Więc się nie robi, bo po co? Ale jeśli cała energia do napędzania samochodu ma się mieścić w tych akumulatorach, to już inna bajka i inne korzyści - i wtedy warto.
A na powietrze, masz zbiorik w podlodze i jedziesz do krakowa, trzy minuty pyk pyk pyk... i jedziesz dalej.
Co wiecej, podobno mzna zwykly silnik przerobic.
Tak, podobno można. Choć obawiam się że jego sprawność będzie "taka se" (stąd pytanie co do sprawności Taty na powietrze) - ZTCW dużo lepsze wykorzystanie energii sprężonego powietrza dają układy "turbinopodobne" (jak w narzędziach pneumatycznych), a tu już się nie da "zwykły silnik przerobić". Goniące się w te i i nazad tłoki i zamiana ruchu posuwisto-zwrotnego na obrotowy są rozwiązaniem dalekim od ideału - taką konstrukcję wymusza cykliczny sposób pracy silnika spalinowego.
A koszt elektorlizy - zuzywa to 4 razy tyle pradu co Tesla na czysty prad.
Ale ten na powietrze, to zdaje sie nie w ogole nic nie zuzywa.
Zaje.... ee..., znaczy: normalnie perpetuum mobile! Nie dość, że na powietrze, to jeszcze nie zużywa energii...
O elektrolizie wody raczej mało kto myśli w kontekście przemysłowego pozyskiwania wodoru - właśnie ze względu na energochłonność.
(Choć, jeśli byłaby dostępna w obfitości tania i czysta energia elektryczna "z atomówek", to kto wie?)
Są inne sposoby - najstarszy to reakcja Boscha (para wodna reagująca z rozżarzonym koksem - dawno temu wykorzystywana do produkcji tzw. gazu wodnego, C + H2O --> CO + H2), albo (obecnie chyba najpopularnirjsza) reakcja metanu (CH4, gł. składnik gazu ziemnego) z parą wodną: CH4 + H2O --> CO + 3 H2
Wjezdzasz do garazu, cyk do gniazdka i rano masz za 10 zlotych bak powietrza na 200km.
??!
Jeśli "zdaje się nic nie zużywa" to po co podłączać do gniazka? I jeśli "trzy minuty pyk pyk pyk" to czemu cała noc? Bo tak samo możesz przecież ten prąd bezpośrednio zmagazynować w bateriach (akumulatorach/ superkondensatorach) "przez całą noc na dwieście kilometrów", czyż nie? ;-)
Wiem, czepiam się - ale nobelesse oblige. Ale chodzi o co innego: jeśli "ładować przez noc w garażu" to raczej baterie/ superkondensatory. Jeśli ma być sprężone powietrze, to wtedy specjalny silnik (nie "przeróbka") i sieć stacji "tankujących" - bo tutaj skala (rozmiar kompresora i silnika elektrycznego) ma wpływ na sprawność energetyczną procesu. "Castoramowy" pierdzielek tłokowy za 100 zł w promocji powietrza sprężonego do 150 atm (suchego i odolejonego) raczej ci nie zapewni - a jeśli kupisz za kilka(naście) tys. zł kompresor wysokociśnieniowy wraz z instalacją do wstępnego i następnego oczyszczenia i osuszania powietrza to już nie będzie kalkulacja "za 10 zł ..... na 200 km".
A prad , z atomu, jest najczystsza energia na swiecie, wiec auto na prad z atomu jest najekologiczniejszy.
Co wiecej, patent na ten silnik na powietrze jak wiadomo przed wojna polak wymyslil
Jeśli prąd z atomu jest najczystszy, to kwestia w jakiej (przetworzonej) postaci zostanie ta energia zapakowana do samochodu (prąd, wodór, sprężone powietrze) jest kwestią raczej wtórną i "technologiczną" (a nie "ekologiczną").
Dadza zbirniki pod podloga.
To chyba mniej wybuchowe od benzyny.
Chyba na pewno sądzę że być może.

Benzyna "jako taka" w ogóle nie jest wybuchowa - jeśli coś wybucha to pary benzyny wymieszane z powietrzem i podpalone (i jest to eksplozja chemiczna). W "normalnej" eksploatacji samochodu raczej się nie zdarza. Zaś sprężone powietrze zawiera pokaźną ilość zmagazynowanej energii (im wyższe ciśnienie, tym więcej) i "wybuchnąć" potrafi całkiem niekiepsko jak zbiornik powie "pass". Zapytaj się jednego czy drugiego oponiarza w jakich klatkach pompuje się opony samochodów ciężarowych i autobusów, i jak taka klatka wygląda gdy opona w niej pęknie. Albo jak wygląda pompujący jeśli opona "wystrzeliła", a jemu zdarzyło się akurat z takiej klatki nie skorzystać. A mówimy tu o ciśnieniach raptem rzędu kilku atmosfer (5-8). W samochodzie zbiorniki zapewne będą pracowały pod ciśnieniem rzędu 150-300 atm, bo czym mniejsze ciśnienie tym mniej zmagazynowanej energii (= mniejszy zasięg samochodu przy danej pojemności zbiornika), więc nie sądzę, żeby 50 czy 100 atm; a z drugiej strony te 150-300 atm to zakres "technologicznie sprawdzony" (n.p. butle do nurkowania i sprężone gazy techniczne) więc z "osprzętem" (złączki, reduktory, zbiorniki) nie powinno być problemu.

ky pisze:Ale sprężone powietrze trzeba najpierw sprężyć do wysokiego ciśnienia (energia), potem zmagazynować, przewieźć (? no chyba że robimy sieć stacji z naprawdę konkretnymi kompresorami), przetoczyć do auta.
Oczywiście, że "energia". Ale samochód "na powietrze" to właśnie taka maszyna, gdzie nie wytwarza się energii "termicznej/ mechanicznej" z "chemicznej" "na pokładzie" (jak robi to silnik parowy, spalinowy czy ogniwo paliwowe), ale "tankuje się" gotową już "energię mechaniczną".
Magazynować i przewozić coś, co jest wszędzie to chyba nieporozumienie. Trzeba tylko to medium "pobrać" i zmagazynować w nim trochę energii (czyli sprężyć), więc rzecz prosta jak gwizdanie i sama przez się oczywista: "stacja powietrzna" z wysokowydajnym kompresorem i "zbiornikiem buforowym", do której doprowadza się tylko energię elektryczną.
Powietrze jest "zawsze i wszędzie" - trzeba tylko je nieco wstępnie oczyścić (filtry), sprężyć (kompresor napędzany silnikiem elektrycznym), odoleić oraz wymrozić parę wodną (tą, co się jeszcze nie wykropliła podczas sprężania - właśnie po to, by instalacja nie "zamarzała") i przesłać do zbiornika "buforowego" - skąd przewodami doprowadza się je do dystrybutorów
A potem to rozprężasz, po drodze jeszcze walcząc z temperaturą (bo przecie rozprężenie z dużych ciśnień będzie powodowało zamarzanie instalacji, więc niektóre elementy będzie trzeba podgrzewać, np. prądem).
Samo się rozpręża, i to właśnie jest źródłem energii dla silnika. Nie będzie zamarzało (patrz wyżej), choć niewątpliwie efekt oziębiania się powietrza przy rozprężaniu będzie miał negatywny wpływ na sprawność energetyczną całego układu. A ciepło potrzebne do "podgrzania" elementów układu powyżej temperatury skraplania powietrza można czerpać "z otoczenia" (nawet podczas najzimniejszej zimy).
Dodatkowo, w naszej szerokości geograficznej, musisz zapewnić możliwość podgrzania wnętrzna pojazdu, co w przypadku silnika spalinowego masz niemal ,,za darmo''.
Nie tyle "za darmo" co "jako efekt uboczny". W przypadku silnika na powietrze wystarczy zamontowanie układu do ogrzewania typu WEBASTO (z "innym" zasilaniem, rzecz jasna). Dodatkowo (uzupełniająco) można by pokombinować z odzyskiwaniem energii hamowania do tego celu, ale chyba nie warto. (Zaś latem efekt oziębiania się powietrza przy rozprężaniu będzie można wykorzystać do chłodzenia wnętrza pojazdu.)
Współczesny silnik spalinowy pewnie dałoby się przerobić, tylko że nie będzie to proste (choćby z uwagi na inne temperatury pracy, czy zupełnie inny rozrząd silnika na sprężone powietrze, który właściwie jest dwusuwem).
Więc zamiast przerabiać tą lokomotywę lepiej popracować nad jakąś "turbiną".

Poza pewnymi wadami sprężone powietrze wygląda obiecująco. Siniki spalinowe na wodór to jakaś, wydaje mi się, dziwna i ślepa uliczka - coś jak próba "uekologizowania" lokomotywy parowej poprzez zastosowanie oleju opałowego zamiast węgla (bo nie kopci i w ogóle).

Więcej o problemach z przechowywaniem wodoru tutaj:
http://www.itcmp.pwr.wroc.pl/~kriogen/W ... krio/Wodor wlasnosci wytwarzanie zastosowania.pdf
(Ostatni rozdział: "Skraplanie, transport i przechowywanie wodoru". I uwaga - w adresie są spacje, a silnik forumowy nie uznaje spacji w adresie, i "ucina" link za słowem "Wodor", zaś adres w rzeczywistości kończy się na ".pdf". Zatem, nie klikać na link tylko kopiuj-wklej do paska adresu przęglądarki.)

Ale jednak wygląda mi na to, że mimo wszystko przyszłość należy do napędu elektrycznego i superkondensatorów lub ogniw paliwowych (patrz wspomniany w podlinkowanym artykule Wikipedii bacitor: http://news.rpi.edu/update.do?artcenterkey=2280 ), a sprężone powietrze to tylko takie "stop-gap solution" (the gap being "next 10-20 years" wide... ;-))

pzdr,
M.

PS: Że trochę za dużo napisałem? Pewnie tak. Ale jakoś ciężko mi dzisiaj myśl skondensować... ;-)
PS2: Nie, nie jestem przeciwnikiem "atomówek", choć mam swoje zastrzeżenia do nich.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 13:16

musze przestac cokolwiek tu pisac, bo jak dobrze trafi, to biedny Maruda za duzo czasu traci.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 13:33

Arno pisze: musze przestac cokolwiek tu pisac, bo jak dobrze trafi, to biedny Maruda za duzo czasu traci.
Babulisz. W ten sposób przyciągasz na forum Wiedzę :)

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

Scooby_RS
1 gwiazdka
Auto: SLS '08MY SBD
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 15:24

hmm... moze to ze silnik majacy 300 konikow spalac bedize 3 literki wody ;-) na 100km....

a tak na powaznie to juz sa opracowane ogniwa takie ze:

ogniwo wielkosci 1m sze, 1m gle, 0,5m wystarczy na przejechanie 1000km z predkoscia 200km/h ;-) w pojezdzie wielkosci Imprezy 09

Scooby_RS
1 gwiazdka
Auto: SLS '08MY SBD
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 15:25

hmm... moze to ze silnik majacy 300 konikow spalac bedize 3 literki wody ;-) na 100km....

a tak na powaznie to juz sa opracowane ogniwa takie ze:

ogniwo wielkosci 1m sze, 1m gle, 0,5m wystarczy na przejechanie 1000km z predkoscia 200km/h ;-) w pojezdzie wielkosci Imprezy 09

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 17:35

Arno pisze:musze przestac cokolwiek tu pisac, bo jak dobrze trafi, to biedny Maruda za duzo czasu traci.
Nie marudź :razz: Jak w środkowej kropce napisałem o tym skąd się bierze woda sodowa i liczba oktanowa to inaczej gadałeś. Podlinkować dla odświeżenia pamięci? 8-)

Czasu za dużo nie tracę, bo rzadko zaglądam. Normalne prawa makroekonomii - jak żywność podrożała, to lokomotywy muszą stanieć (i wszystko jest git, jak mawiał tow. Wiesław).
Masz zacięcie do wrzucania tekstów cokolwiek, powiedzmy, zideologizowanych (biased, if you will), więc czasami zdarzy mi się polać wiaderkiem zimnej wody. Co cię nie zabije to cię wzmocni, jak mawiali w Hitlerjugend.

Keep cool. Relax. Enjoy. ;-)
Ja tam idę zająć się niepisaniem w wątku. Poczytam sobie.

A właśnie, jak już o tym: "Moloch" Lema. Właśnie męczę.
Nawiązujące do poruszanych tu kwestii:
BigDog (tego z Boston Mechanics z początku wątku)
Rozdz. "Bariera informacyjna?", par. 5 - układy sterujące BigDogiem;
R. "Hodowla informacji", par. 6, akapit o "prognozach" Bacon'a - inaczej, dlaczego lepiej zająć się, jak to Devlin zrobił, "tym, co niesie NAJBLIŻSZA przyszłość" i nie zapędzać się poza "horyzont technologiczny";
R. "Sztuczna nieinteligencja" - w zasadzie cały, ze szczególnym zwróceniem uwagi na p. 3 - o biomorfach - znowu nawiązanie do BigDog'a (choć tu w skali bardziej mikro).

Trzymta się ciepło i w ogóle stay cool 8-)

pzdr,
M.

PS: Wspomniane wcześniej klatki do pompowania opon stosuje się przede wszystkim dla zabezpieczenia przed wyskoczeniem źle osadzonego "pierścienia felgi" (bo to ma stanowić gros wypadków), ale rozerwania opon też się zdarzają, zwłaszcza wśród starszych egzemplarzy - i to też może zrobić kuku.
Ostatnio zmieniony 16 lut 2009, o 17:50 przez maruda, łącznie zmieniany 1 raz.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 17:37

Scooby_RS pisze:hmm... moze to ze silnik majacy 300 konikow spalac bedize 3 literki wody
W zasadzie woda to już "produkt spalania". To tak jakby palić popiołem w piecu. ;-)

M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 19:50

patrzac na Dvoraka keyboard widze, ze jest on lepszy dla osobnikow piszacych kilkoma palcami prawej reki i jednym lewej.
Trzeba jednakowoz sobie wyobrzaic ile sekretarek i innych osob piszacych na slepo bylo przeciwnych. Na nowo sie uczyc? No nie bardzo. Nawet ja - samouk - sobie niekoniecznie wyobrazam zmiane klawiatury, nawet na te podzielona na wie czesci ( przewaga prawej reki).

cyt Maruda:
Poza pewnymi wadami sprężone powietrze wygląda obiecująco. Siniki spalinowe na wodór to jakaś, wydaje mi się, dziwna i ślepa uliczka - coś jak próba "uekologizowania" lokomotywy parowej poprzez zastosowanie oleju opałowego zamiast węgla (bo nie kopci i w ogóle).
koniec cytaty. - Ten wodor jest na moj gust dokladnie tak jak piszesz - ueko - dlatego pisze hondahipkrytka - i to nie o hondzie firmie, tylko o jednym modelu. W artykule o tej hondzie, ktorym czytal ja, jest napisane, ze zuzywa to 4x wiecej pradu niz Tesla komletnie na prad.
Ale tak jak wiatraki, jest to honda politycznie poprawna, podobnie jak prius i insigth.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 16 lut 2009, o 21:26

Obawiam się, że muszę się niestety zgodzić... 8-)
Arno pisze:patrzac na Dvoraka keyboard widze, ze jest on lepszy dla osobnikow piszacych kilkoma palcami prawej reki i jednym lewej.
Trzeba jednakowoz sobie wyobrzaic ile sekretarek i innych osob piszacych na slepo bylo przeciwnych. Na nowo sie uczyc? No nie bardzo. Nawet ja - samouk - sobie niekoniecznie wyobrazam zmiane klawiatury, nawet na te podzielona na wie czesci ( przewaga prawej reki).
Tak, właśnie o tym pisałem - opór przed zmianami (bo, taki czy inny, koszt zawsze jest - a zawsze-ć to, co jest "tu i teraz" wydaje się być lepsze i pewniejsze ("lepszy ptak w garści niż owieczka na dachu" jak mawiał pewien baca...)
Ja też nie bardzo widzę siebie przestawiającego się na inną klawiaturę, choć piszę -wzrokowo, na QWERTY- raptem dwoma-trzema palcami każdej ręki, a nie jak ci, co przechodzili kurs pisania "ślepego" (jak większość tych w Hameryce czy niektórzy u nas).
(Z obserwacji własnych: "misie" robiące za protokolantki w sądach piszą po kurzemu - dzióbią dwoma palcami wskazującymi jak nie przymierzając kura, która ziarno z podwórka zbiera... Żenua normalnie i porażka.)
cyt Maruda:
Poza pewnymi wadami sprężone powietrze wygląda obiecująco. Siniki spalinowe na wodór to jakaś, wydaje mi się, dziwna i ślepa uliczka - coś jak próba "uekologizowania" lokomotywy parowej poprzez zastosowanie oleju opałowego zamiast węgla (bo nie kopci i w ogóle).
koniec cytaty. - Ten wodor jest na moj gust dokladnie tak jak piszesz - ueko - dlatego pisze hondahipkrytka - i to nie o hondzie firmie, tylko o jednym modelu.
A to co innego - sądziłem że było o firmie (= ludziach w zarządzie), bo w "hipokryzja" w odniesieniu do przedmiotu wydaje mi się zbyt daleko idącą antropomorfizacją.
W artykule o tej hondzie, ktorym czytal ja, jest napisane, ze zuzywa to 4x wiecej pradu niz Tesla komletnie na prad.
Ale tak jak wiatraki, jest to honda politycznie poprawna, podobnie jak prius i insigth.
Może i 4 x więcej - zakładając że wodór pochodzi z elektrolizy, czego się raczej nie stosuje do pozyskiwania wodoru (jak już, to powstaje on jako produkt uboczny przy elektrolizie wodnego roztworu soli kuchennej (prowadzonej dla otrzymania wodorotlenku sodu i podchlorynu sodowego).

A polityczna (ekologiczna) poprawność? - no cóż, od powietrza głodu ognia i poprawności wybaw nas Panie. Każda epoka musi, jak widać, mieć swoje gusła i zabobony - a czym bardziej "naukowe", tym lepiej. W sensie, gorzej.

pzdr,
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

devlin
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Włochy
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 25 lut 2009, o 10:37

Proszę bardzo, jakiego mamy zdolnego kolegę na forum:


Link: http://www.youtube.com/watch?v=kGpJ4r_udDY

Więcej tutaj: http://emti.2fear.com/robot/

Ładne, ładne.
http://wwojnar.com/

– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 25 lut 2009, o 10:54

devlin pisze: Ładne, ładne.

naprawdę super, gratulacje :!:

a "pytanie mile widziane" : czy jest także dostepna realizacja funkcji :podskocz :-> ?

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 27 lut 2009, o 15:38

robocik zajefajny :-d


a skoro już sobie tutaj tak filozujemy... 8-)
zajrzałem (do wątka), poczytałem i tak sobie myślę, że w tej chwili, na naszych oczach odbywa się wyścig standardów. czy wygra wodór, czy prąd, czy powietrze, w tej chwili absolutnie nie da się przewidzieć. gdyż albowiem wygląda na to, że w tej chwili prąd prowadzi w wyścigu (powietrze sprężone zaliczyło niezły falstart, btw), ale nie wiadomo, co z rękawa może wyjąć konkurencja. tak na prawdę są dwa kryteria, które zdecydują o zwycięzcy:
- napęd, jaki by nie był, musi zapewniać osiągi co najmniej takie, jak obecne silniki spalinowe (z podkreśleniem "co najmniej) i mieć porównywalne koszty eksploatacji/wytwarzania. czyli kryterium "czy w ogóle da się tego używać"
- ściśle związane z powyższym kryterium "ile mam kasy na badania i kiedy stwierdzę, że konkurencja wygrała (ucinając kasę na badania)".

i tyle. a to czy, przegrana koncepcja była bardziej perspektywiczna, tylko trzeba było jeszcze dodatkowe 5% więcej włożyć - to już nikogo nie będzie obchodziło.

a swoją drogą perspektywa elektrycznego samochodu jednak mnie przeraża. ze względu na tzw. serwisowanie. jakoś tak się składa, że większość urządzeń elektrycznych osiąga w swoim rozwoju taki stopień modułowości, że naprawa polega na.. wymianie. urządzenia. w całości.

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 2 mar 2009, o 12:59

devlin pisze:Proszę bardzo, jakiego mamy zdolnego kolegę na forum:
(...)
Ładne, ładne.
Pierwsze, co mi się nasunęło po uruchomieniu onego widła:
S. Lem pisze:Przy świetle nocnej lampki ułożył na kołdrze zeszyty; były średniego formatu, każdy w okładce innej barwy - jeden zielony jak młoda trawa, drugi brunatny, trzeci żółciótki, czwarty błękitny - drukowane na szlachetnym, matowym papierze.Nim się jeszcze zgłębił w czytanie, dostrzegł Stefan wstawione między kolumny druku przerywniki drzeworytowe, wyobrażające śmiałe, zdeformowane domki, krówki, ale także jakby globusy, z których wyrasta śmieszny, czarny grzybek, gwiazdki z zygzakowatymi promieniami i całkiem już niepojęte esy-floresy. Potrząsnął głową nad tym amerykańskim obyczajem wplatania ozdóbek w tekst naukowy i raz jeszcze rzycił okiem na okładkę; były na niej wymalowane białe kropki i cienie dwu strzałek, niczym wskazówki zegara stojące pięć minut przed dwunastą.

("Czas nieutracony", t. III "Powrót", rozdz. "Pełnia")
Tyle co do "formy" prezentacji. (Do treści się nie odnoszę.)
damaz pisze:tak sobie myślę, że w tej chwili, na naszych oczach odbywa się wyścig standardów. czy wygra wodór, czy prąd, czy powietrze, w tej chwili absolutnie nie da się przewidzieć. gdyż albowiem wygląda na to, że w tej chwili prąd prowadzi w wyścigu (powietrze sprężone zaliczyło niezły falstart, btw)
?? Jakieś szczególy? (Z ciekawości pytam, bo nic o tym nie wiem.)
ale nie wiadomo, co z rękawa może wyjąć konkurencja. tak na prawdę są dwa kryteria, które zdecydują o zwycięzcy:
...a potem i tak przyjdzie marketing, i weźmie wszystko. :)
- napęd, jaki by nie był, musi zapewniać osiągi co najmniej takie, jak obecne silniki spalinowe (z podkreśleniem "co najmniej) i mieć porównywalne koszty eksploatacji/wytwarzania. czyli kryterium "czy w ogóle da się tego używać"
Najlepiej być zdrowym pięknym i bogatym, to fakt.
Przede wszystkim musi być to "używalne" - i JEDNOCZEŚNIE "opłacalne". Same "koszta eksploatacji i wytwarzania" nie są "używalnością" - tą jest dostępność "paliwa", czas zasilania pojazdu i "zasięg praktyczny". Auto może rozwijać 200 km/h (na autostardzie), koszt przejechania 1 km może być 5 gr, przyspieszenie do setki poniżej 10 s - ale jeśli zasięg będzie wynosił 150 km a czas "ładowania energią" około 4 h to nikt tego raczej używać nie będzie chciał (poza, być może, zastosowaniami specjalnymi typu transport wewnętrzny/ komunikacja miejska - i t.p.). A jeśli "nikt nie będzie chciał" to i nie powstanie sieć stacji - i dupa wicek.
Jeśli zaś przy zachowanym koszcie przejazdu 1 km (ww. 5 gr) zasilanie pojazdu będzie trwało kwadrans, zasięg będzie wynosił -powiedzmy- 500 km a koszt zakupu pojazdu będzie 1/2 obecnych (dla porównywalnych "osiągów") to jest duża szansa, że "się przyjmie", nawet jeśli V max = 110 km/h a przyspieszenie do setki będzie w okolicach 18 sekund. Tak więc, "używalność" i "ogólny rachunek ekonomiczny" ŁĄCZNIE zadecydują - po, rzecz jasna, uzyskaniu błogosławieństwa od kolegi Marketingu.
(Bo jak to widać chociażby na przykładzie systemów operacyjnych komputerów osobistych nie zawsze lepsze wygrywa, a to, co się bardziej nachalnie wciska ludziom.)
- ściśle związane z powyższym kryterium "ile mam kasy na badania i kiedy stwierdzę, że konkurencja wygrała (ucinając kasę na badania)".
Raczej, IMO, "na promocję" - jak coś idzie "do ludu" to już raczej badań nie ma, a jest promocja (jak to ostatnio było z np. wojną Super DVD / BlueRay). Na badania, dopóki rzecz dzieje się w zaciszach laboratoriów, to raczej mają wszyscy duzi gracze - dopiero jak dojdzie do rynkowej wojny standardów (czyt.: "marketing") zaczyna się liczyć "jak tak niewiele mam, a ile ty masz?..."
i tyle. a to czy, przegrana koncepcja była bardziej perspektywiczna, tylko trzeba było jeszcze dodatkowe 5% więcej włożyć - to już nikogo nie będzie obchodziło.
I tak, i nie. Pomysły, jeśli były dobre, prędzej czy później (wraz z przyspieszeniem postępu technicznego raczej "prędzej" niż "później") wracają na tapetę - przypominam, że pierwszy samochód, który rozwinął prędkość 100 km/h miał napęd elektryczny... :)
Procesory RISC, AFAIK, też w końcu wygrały z architekturą CISC, szybkie złącza szeregowe z równoległymi - a za kilka lat nikt nikt nie będzie pamiętał co to HDD - wszyscy będą "jechać" na SSD - a owa "cud lokomotywa parowa na wodór" (obecne HDD to koncepcyjnie bezpośredni potomek floppy disc 5") trafi do lamusa.
Więc, "ostatnie słowo" w tej materii będzie "ostatnim" tylko "do czasu"
a swoją drogą perspektywa elektrycznego samochodu jednak mnie przeraża. ze względu na tzw. serwisowanie. jakoś tak się składa, że większość urządzeń elektrycznych osiąga w swoim rozwoju taki stopień modułowości, że naprawa polega na.. wymianie. urządzenia. w całości.
??!
- Panie, szwankuje mi chyba silnik elektryczny w prawym tylnym kole...
- Proszę wjechać na kanał, zaraz zobaczymy. (Klik - podpięty komp diagnostyczny.) Taa... wygląda, że izolacja zawilgocona i prąd idzie bokiem... Tu rzeczywiście jest pęknięcie na osłonie - Pan se wypije kawę, zaraz wymienimy silnik i założymy nową osłonę - jakieś 20-30 minut potrwa...

Perspektywa faktycznie przerażająca... ;)

Regenerujesz amory, czy wymieniasz na nowe? Jak ci się silnik elektryczny w wiertarce (szlifierce, kosiarce, pompie hydroforu) spali, to przewijasz, czy wymieniasz? Plytę główną od kompa zanosisz do znajomego elektronika co by przelutował fiksujący chipset, czy kupujesz nową "za stówę z groszami"?
Koszta robocizny rosną, koszta części spadają - wymiana modułów jest coraz szerzej praktykowanym zwyczajem. (Silniki do wiertarek od lat są "zintegrowane" i "nienaprawialne" - nowy, gotowy silnik kosztuje ułamek tego co naprawa starego.)
Jak masz zapłacić 300 zł za przewinięcie silnika pompy i czekać przy tym 3 dni (i miesiąc gwarancji!), to raczej pójdziesz do sklepu i za 380 zł kupisz nowy z roczną gwarancją (sama wymiana silnika potrwa 1/2 godziny...).

pzdr.
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 2 mar 2009, o 16:30

co do powietrza: silnik pneumatyczny znany jest od dłuższego czasu. sobie był, sobie jest. chodziło mi o to, że od lat 80-tych pracuje się nad silnikiem "wodorowym", akumulatory czy inne magazyny energii elektr. są w ostatnich 20 latach też systematycznie rozwijane (na potęgę, chciałoby się rzec) a silnik pneumatyczny ... stał w kącie i się kurzył. dopiero ostatnio (mniej niż 10 lat) zwrócono uwagę, że też ropopochodnych substancji nie pija. te kilka(naście) lat ostrych prac badawczych, które poświęcono innym technologiom a pneumatyce nie - nazwałem falstartem.

po zastanowieniu przyznaję, że powinno być "spóźniony start".
maruda pisze: ...a potem i tak przyjdzie marketing, i weźmie wszystko. :)
owszem tak. jeśli będzie gotowy jakikolwiek używalny wyrób do 'wymarketingowania". bo z pustego to i Salomon...
maruda pisze:musi być to "używalne"
maruda pisze:zasięg będzie wynosił 150 km a czas "ładowania energią" około 4 h to nikt tego raczej używać nie będzie
napisałem wcześniej "jeśli da się tego używać". ja rozumiem, że możemy posługiwać się nieco odmienną nomenklaturą, ale z drugiej strony nie jestem w stanie tłumaczyć obszernie, że dla mnie zasięg należy do "osiągów" tak jak prędkość max. czy przyspieszenie. i bez wstawiania takich definicji "udaje mi się" pisać za długie posty. dotyczy to także "kosztów eksploatacji". 4 godz. "tankowania" oznacza osiągnięcie "punktu B" w zauważalnie dłuższym czasie niż w przypadku obecnych samochodów, to są (dla mnie) większe koszty eksploatacji. w sensie: "towar" później osiągnie punkt przeznaczenia więc dłużej jest "w transporcie". czyli koszt transportu większy.
maruda pisze:jak coś idzie "do ludu" to już raczej badań nie ma
a to absolutnie prawdą nie jest. przepraszam za autorytarny ton, ale ... nie jest. gdyby, zresztą, było jak sugerujesz, to nie powstałyby silniki "obecnej generacji" jak np. "common rail". w końcu te "poprzedniej generacji" też działały i już były "u ludzi"...
maruda pisze:Perspektywa faktycznie przerażająca... ;)
tylko, że Twoje przykłady dotyczą silni...czków 300 PLN sztuka. pisząc o "modułowości" mam na myśli sytuację, w której pan elektryk/mechanik robi diagnostykę jak w Twojej historyjce a następnie:
- zespół silnika do wymiany. znaczy: silnik razem z kołem. 9.
- 9 ?
- tak. 9 tysi. plus robocizna. bo abs i kontrola trakcji też są zintegrowane.

(abs i kontrola trakcji występują jako przykład tylko)

maruda
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: inąnd
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 3 mar 2009, o 02:09

damaz pisze:napisałem wcześniej "jeśli da się tego używać". ja rozumiem, że możemy posługiwać się nieco odmienną nomenklaturą, ale z drugiej strony nie jestem w stanie tłumaczyć obszernie, że dla mnie zasięg należy do "osiągów" tak jak prędkość max. czy przyspieszenie. i bez wstawiania takich definicji "udaje mi się" pisać za długie posty.
Co ty wiesz o za... znaczy, o pisaniu za długich postów... :mrgreen:

;-)
dotyczy to także "kosztów eksploatacji". 4 godz. "tankowania" oznacza osiągnięcie "punktu B" w zauważalnie dłuższym czasie niż w przypadku obecnych samochodów, to są (dla mnie) większe koszty eksploatacji. w sensie: "towar" później osiągnie punkt przeznaczenia więc dłużej jest "w transporcie". czyli koszt transportu większy.
OK, czyli nieporozumienie wynikłe z pewnej skrótowości myśli. Jeśli tak należy interpretować, co napisałeś to nie ma różnicy zdań.
(Rzecz jednak nie we "wstawianiu definicji", a w precyzyjnym wyrażaniu się - "Jeśli nie będziesz myślał o tym, co mówisz, to nigdy nie powiesz tego, co myślisz", jak to powiedział guwernant do Ostatniego Cesarza...)
damaz pisze:
maruda pisze:jak coś idzie "do ludu" to już raczej badań nie ma
a to absolutnie prawdą nie jest. przepraszam za autorytarny ton, ale ... nie jest. gdyby, zresztą, było jak sugerujesz, to nie powstałyby silniki "obecnej generacji" jak np. "common rail". w końcu te "poprzedniej generacji" też działały i już były "u ludzi"...
Niezupełnie tak. (W sensie... jak napisałem wcześniej o "precyzyjnym wyrażaniu swych myśli"... ;-) )
Ty piszesz o "udoskonaleniu już sprzedawanego i istniejącego standardu", ja miałem na myśli "wprowadzenie na rynek NOWEGO standardu" - a to niezupełnie to samo (wzgl. "zupełnie nie to samo") - CR jest przecież tylko modyfikacją systemu zasilania istniejącego rodzaju silnika.

VHS (jak i Betamax) wchodząc na rynek były już po "badaniach i opracowaniach". Wygrało VHS, jako "jakiś tam produkt o określonym zaawansowaniu technicznym" (rozwojowym) - ale to w niczym nie przeszkodziło by później, w ramach standardu VHS wprowadzić nowy, lepszy rodzaj nośnika magnetycznego. Gdy taki ZipDisk Iomegi wygrał już wojnę rynkową z SuperDisk nic nie stało na przeszkodzie by zwiększyć ich pojemność (max, AFAIR, było 250 MB - ?) - ale i jedno i drugie "wpychane" na rynek już działało i było "dopracowane" (po R&D).
(BTW: to właśnie dobry przykład na wygranie marketingu nad używalnością - napęd SuperDisk czytał również 3.5" dyskietki, które wtedy jeszcze dość powszechnie były stosowane i "na wejściu" oferował większą pojemność - 120 MB vs 100 MB AFAIR. Ponieważ przegrał zaniechano dalszych badań bo było to bezcelowe - ile by na nie nie wyłożono, nie odwróciłoby to faktu, że Zip-y stały się wtedy de facto standardem. A do tego trzeba by wyłożyć kasę -jeszcze raz, i jeszcze większą- na marketing.)

BlueRay wygrało z SuperDVD (czy "słusznie", to inna sprawa - ja nie wiem, i pewnie się już nie dowiem). Czy oznacza to koniec rozwoju BlueRay (= badań nad BR)? Nie, tak samo jak wprowadzenie DVD (czy wcześniej CD-R) nie zatrzymalo ich rozwoju (większe prędkości nagrywania, dwuwarstwowowe płyty - i t.p.). Ale jednak jeden i drugi standard musiał najpierw technologiczne, w zaciszu laboratoriów, "dojrzeć" do opcji "sprzedajemy". A jak "sprzedajemy" to wtedy już nie ma "R&D" - jest Marketing. Potem wraca "udoskonalanie produktu", żeby klyenty wciąż kupowały "najnowszą wersję" - ale to już inna bajka...


damaz pisze:
maruda pisze:Perspektywa faktycznie przerażająca... ;)
tylko, że Twoje przykłady dotyczą silni...czków 300 PLN sztuka. pisząc o "modułowości" mam na myśli sytuację, w której pan elektryk/mechanik robi diagnostykę jak w Twojej historyjce a następnie:
- zespół silnika do wymiany. znaczy: silnik razem z kołem. 9.
- 9 ?
- tak. 9 tysi. plus robocizna. bo abs i kontrola trakcji też są zintegrowane.

(abs i kontrola trakcji występują jako przykład tylko)
OK. Ale to są horrory rodem z ASO ino... ;-) "Pan Zenek" w "zaprzyjaźnionym warsztacie" i z tym pewnie se poradzi... ;-)
Coraz dalej posunięta modułowość jest faktem we wszelkich dziedzinach techniki, i rodzaj napędu (czy rodzaj urządzenia) raczej niewiele tu zmienia. Wzrost "modułowatości" i "wymienianolnści" kosztem "naprawialności" jest spowodowany rachunkiem ekonomicznym - ale to i on ogranicza zaoędy "modułatorów". Granicą "modułowania" jest samochód "odlany w całości razem z kołami" - ale kto by kupił wózek, gdzie wymiana amora odbywałaby się przez wymianę calego wózka? (Klyent, naturalnie, becaluje...)
Winc, nie desperujmy. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, ani bać się wilka co się jeszcze nie narodził.

I tym optymistycznym akcentem kończę.


pzdr,
M.
I'm always running late - but at least, I'm always running...

huzar105
Awatar użytkownika
3 gwiazdki
Lokalizacja: Poznań
Auto: Subaru
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Technika - co niesie najbliższa przyszłość

Post 3 mar 2009, o 07:50

maruda pisze: le kto by kupił wózek, gdzie wymiana amora odbywałaby się przez wymianę calego wózka?
Jeśli koszt takiej operacji, był by taki sam lub troszeczkę wyższy niż standardowa wymiana. To dlaczego nie? Rozumiem jedynie problemy z ponownym dotarciem, ale w dobie absorpcji dużych miast za pół wieku poznań może mieć 100 km długości (korci mnie, aby dopisać w nawiasie autostrad, aczkolwiek 1 kwietnia dopiero za miesiąc :giggle: ) Tak więc pewnie problem ten również zaniknie.
Akuro Kazuyoshi
Obrazek

ODPOWIEDZ