5800 km STI 80-100 na godzine
5800 km STI 80-100 na godzine
Wlasnie wrocilem z Norwegii, przejechalem z domu do domu 5800. Predkosc 80-100, no czasem 110.
Spalanie 10. Raz 9. Bo z gorki caly dzien.
I przy tej predkosci w tej Norwegii da sie tez zyc. Co prawda silnik pracuje na jakis dziwnych obrotach. Ale za to czlowiek sie nie denerwuje, dzien mija spokojnie.
A dzis jechalem z Gdanska, 380 km. tez powoli spalanie takie same, ale jakies dziwne zmeczenie -0 bo drogi nierowne.
I takie mam srobkowe wrazenia.
Spalanie 10. Raz 9. Bo z gorki caly dzien.
I przy tej predkosci w tej Norwegii da sie tez zyc. Co prawda silnik pracuje na jakis dziwnych obrotach. Ale za to czlowiek sie nie denerwuje, dzien mija spokojnie.
A dzis jechalem z Gdanska, 380 km. tez powoli spalanie takie same, ale jakies dziwne zmeczenie -0 bo drogi nierowne.
I takie mam srobkowe wrazenia.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Arno, nie przejmuj się, to syndrom skandynawii. Przejdzie za parę dni
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
A tak bajdełej, coś się na tych polskich drogach poprawia.
Kilka lat temu jazda zgodnie z przepisami była po Polsce niemal fizycznie niemożliwa, bo na dystansie 300 kilometrów trzebaby planować nocleg A teraz...
Jako, że ostatnio (pod wpływem przypadkowych mandatów) postanowiłem zastosować strajk włoski, tzn. niewolniczo trzymać się ograniczeń i spokojnie obserwować wywołane w ten sposób korki oraz sytuacje niebezpieczne, mając zapas czasu pojechałem sobie z Kielc do Warszawy prawie zgodnie z przepisami. Piszę"prawie" bo się momentami zdarzyło mi zagapić i w niezabudowanym mnie się stopa na chwilę omskła, i jak ten pirat, ciąłem 115! A przy wyprzedzaniu też parę razy złamałem zasady i stworzyłem niebezpieczeństwo - wyprzedzając ciężarówkę jadącą 80, zamiast robić to 90, przyspieszyłem ile się dało... Ale generalnie, byłem wzorcem legalności.
I - uwaga - trasa z Kielc do Piaseczna zajęła mi niespełna 2.5 godziny. W poranek dnia powszedniego. Przyznam, że to już nie jest zła średnia... Bez wykopków, z nowymi odcinkami dwupasmówek i obwodnic... TAK SIĘ DA JEŹDZIĆ!
Tylko w Piasecznie musiałem kawę wypić, bo przysypiałem
Kilka lat temu jazda zgodnie z przepisami była po Polsce niemal fizycznie niemożliwa, bo na dystansie 300 kilometrów trzebaby planować nocleg A teraz...
Jako, że ostatnio (pod wpływem przypadkowych mandatów) postanowiłem zastosować strajk włoski, tzn. niewolniczo trzymać się ograniczeń i spokojnie obserwować wywołane w ten sposób korki oraz sytuacje niebezpieczne, mając zapas czasu pojechałem sobie z Kielc do Warszawy prawie zgodnie z przepisami. Piszę"prawie" bo się momentami zdarzyło mi zagapić i w niezabudowanym mnie się stopa na chwilę omskła, i jak ten pirat, ciąłem 115! A przy wyprzedzaniu też parę razy złamałem zasady i stworzyłem niebezpieczeństwo - wyprzedzając ciężarówkę jadącą 80, zamiast robić to 90, przyspieszyłem ile się dało... Ale generalnie, byłem wzorcem legalności.
I - uwaga - trasa z Kielc do Piaseczna zajęła mi niespełna 2.5 godziny. W poranek dnia powszedniego. Przyznam, że to już nie jest zła średnia... Bez wykopków, z nowymi odcinkami dwupasmówek i obwodnic... TAK SIĘ DA JEŹDZIĆ!
Tylko w Piasecznie musiałem kawę wypić, bo przysypiałem
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Ja w Norwegii miałem spalanie 7Arno pisze: Wlasnie wrocilem z Norwegii, przejechalem z domu do domu 5800. Predkosc 80-100, no czasem 110.
Spalanie 10. Raz 9. Bo z gorki caly dzien.
- barbie
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Jarne City
- Auto: Subarbie Impreza WRX
- Polubił: 34 razy
- Polubione posty: 87 razy
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Jechałam w poniedziałek wieczorem/w nocy do Trójmiasta. 340km w 5h, w tym z 1-1,5h postojów. Spalanie 10. Nie mogłam uwierzyć, że dojechałam na jednym baku i nawet jeszcze mi zostało
A najgorsze jest to, że wcale się nie nudziłam tak jadąc
Chyba się starzeję
A najgorsze jest to, że wcale się nie nudziłam tak jadąc
Chyba się starzeję
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 355 razy
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
ostatnio Bielawa - Rzeszow, wiekszosc A4 (140km/h), jakies 6 h na spokojnie, okolo 10/100. Powtorzone w druga strone.
Katowice - Bielawa (140km a4 + 60km wiochy), tempo srednie, 130km/h a4 i 110km/h wiochy, 1h50m. Spalanko z 10.
Musialem wyjezdzic pozniej 1/4 baku, zeby sprawdzic czy Wisnia dalej zasluguje na znaczek Subaru
Jak lece jak glupol do Katowic, spalanie z 15, dojezdzam odrobine szybciej.
Katowice - Bielawa (140km a4 + 60km wiochy), tempo srednie, 130km/h a4 i 110km/h wiochy, 1h50m. Spalanko z 10.
Musialem wyjezdzic pozniej 1/4 baku, zeby sprawdzic czy Wisnia dalej zasluguje na znaczek Subaru
Jak lece jak glupol do Katowic, spalanie z 15, dojezdzam odrobine szybciej.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
michal, to wszysto jest kwestia punktu widzenia.
moze i masz racje, ze jest to geriatryczny styl jazdy. ale cala skandywnawia tak jezdzi, srednia na odcinku 700 km przez szwecje do norwegii wyniosla 86km przy maks 110 ( nie licze krotkich wyprzedzan). Nie jest to zla srednia. Ruch tam maly, co prawda. Ale jakos tam wstyd gnac jak idiota, bo sie czlowiek wlasnie czuje jak idiota.
Norwegia to inna para kaloszy - tam na wielu drogach trudno jest wyprzedzac, no bo przeciez nie na ciaglej (czyli na przerywanej dluzszej).
Moja jazda nad morze - nie siodemka. a bcznymi pustymi drogami. I srednia 70-80. I kompletnie bez stresu.
Sa tu znani mi kledzy, ktorzy wola jechac meska siodemka. A ja wole sie nie narazac. I jechac spokojnie.
Mozliwe, ze to z wiekiem przychodzi. Mozliwe, ze czloiwiek z wiekiem dochodzi do wniosku, ze celem jazdy samochodem jest przemieszczanie sie a nie osierocanie wlasnych dzieci lub cudzych. ale tp trzeba miec dzieci, i swoje lata.
Niektorzy powiedza, " e stretrycznie, zdziadzienie" - zgoda, z ich punktu widzenia, to jest prawdziwe i godne pogardy.
Ale ta podroz i poprzednia 10.000 po USa dowodza, ze mozna bez cisnienia sie przemieszczac po tym kraju.
Z jakiegos powodu przez 5800km w skandynawii nie widzialem ani jednego dzwona. A tutaj jadac do warszawy z gdyni dwa.
I powstaje stetryczale w=pytanie: co sie stanie jesli to ja wypakuje w krajobraz? Co jesli moj pasazer rzy tym zostanie np sparalizowany? Albo moje flaki beda wisiec na kierownicy a ja nede na to patrzec?
A co jesli zatluke tropjke dzieci jadacych akurat AUDI A6 z tatka nad morze? I ja sie z nim spotkam czolowo bo ja i on na treciego?
Pytan monostwo.
Ale odpowiedz na nie jedna, nie bardzo mam ochote patrzec na cudze lub wlasne wnetrznosci. Na widok krwi mdleje.
Jeszcze jedna przypowiesc: do austrii pelen ogien 10.5 godziny. Z austrii spokojnie i tez 10.5.
I niestety, my wszyscy ktorzy urzadzamy sobie tory do rally crossu na ulicach czy szosach jestesmy debilami.
Czy dlugo wytrzymam w systemie skadynawskim? Nie wiem. Auto ma pewna sile kuszaca.
Czekam az wybuduja autostrady. To pozwala rozsadnie sie przemieszczac.
moze i masz racje, ze jest to geriatryczny styl jazdy. ale cala skandywnawia tak jezdzi, srednia na odcinku 700 km przez szwecje do norwegii wyniosla 86km przy maks 110 ( nie licze krotkich wyprzedzan). Nie jest to zla srednia. Ruch tam maly, co prawda. Ale jakos tam wstyd gnac jak idiota, bo sie czlowiek wlasnie czuje jak idiota.
Norwegia to inna para kaloszy - tam na wielu drogach trudno jest wyprzedzac, no bo przeciez nie na ciaglej (czyli na przerywanej dluzszej).
Moja jazda nad morze - nie siodemka. a bcznymi pustymi drogami. I srednia 70-80. I kompletnie bez stresu.
Sa tu znani mi kledzy, ktorzy wola jechac meska siodemka. A ja wole sie nie narazac. I jechac spokojnie.
Mozliwe, ze to z wiekiem przychodzi. Mozliwe, ze czloiwiek z wiekiem dochodzi do wniosku, ze celem jazdy samochodem jest przemieszczanie sie a nie osierocanie wlasnych dzieci lub cudzych. ale tp trzeba miec dzieci, i swoje lata.
Niektorzy powiedza, " e stretrycznie, zdziadzienie" - zgoda, z ich punktu widzenia, to jest prawdziwe i godne pogardy.
Ale ta podroz i poprzednia 10.000 po USa dowodza, ze mozna bez cisnienia sie przemieszczac po tym kraju.
Z jakiegos powodu przez 5800km w skandynawii nie widzialem ani jednego dzwona. A tutaj jadac do warszawy z gdyni dwa.
I powstaje stetryczale w=pytanie: co sie stanie jesli to ja wypakuje w krajobraz? Co jesli moj pasazer rzy tym zostanie np sparalizowany? Albo moje flaki beda wisiec na kierownicy a ja nede na to patrzec?
A co jesli zatluke tropjke dzieci jadacych akurat AUDI A6 z tatka nad morze? I ja sie z nim spotkam czolowo bo ja i on na treciego?
Pytan monostwo.
Ale odpowiedz na nie jedna, nie bardzo mam ochote patrzec na cudze lub wlasne wnetrznosci. Na widok krwi mdleje.
Jeszcze jedna przypowiesc: do austrii pelen ogien 10.5 godziny. Z austrii spokojnie i tez 10.5.
I niestety, my wszyscy ktorzy urzadzamy sobie tory do rally crossu na ulicach czy szosach jestesmy debilami.
Czy dlugo wytrzymam w systemie skadynawskim? Nie wiem. Auto ma pewna sile kuszaca.
Czekam az wybuduja autostrady. To pozwala rozsadnie sie przemieszczac.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Ostatnio mi zaczelo brakowac tempomatu w samochodzie.Arno pisze:To pozwala rozsadnie sie przemieszczac.
Tak czlowiek by ustawil sobie predkosc podrozna i zdjal noge z gazu. A tak zmeczenie daje znac o sobie, robi sie ciezej z kazda chwila i stopa opiera sie o podloge...
g.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
przejedz 5800 km w dwa 12 dni, nie bedziesz czul zmeczenia stopy. :) choc na popczatku istotnie. rodzaj pantofli ma dosc duze znaczenie.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Bo jak bedzie caly czas oparta o deche, to czym ma sie meczyc ;)Arno pisze:przejedz 5800 km w dwa 12 dni, nie bedziesz czul zmeczenia stopy. :)
Ja mam takie swoje stare butki na dlugie trasy. Przywleczone przez kogos z Brazylii... Stopa nie wie, ze ma je na sobie.Arno pisze:choc na popczatku istotnie. rodzaj pantofli ma dosc duze znaczenie.
g.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Fajnie że powstał taki temat i jak widzę spokojna jazda nie jest obca Subaromaniakom, to cieszy zwłaszcza po ostatnich wpisach w temacie "kopanie lezącego" na kropce
Ja też lubię jechać sobie lajtowo bocznymi drogami i podziwiać krajobrazy - jeśłi tylko mogę to wybieram takie właśnie drogi.
Ostatnio jechałem do Konstancina, wyjechałem z Bielska-Białej o 4.00 rano i byłem na 8.00, spalanie wyszło 10,6 l/100 km mimo że na prostych odcinkach ekspresówki S-1 jechałem sobie z prędkościami ok. 140-150 km/h (potem praktycznie cały czas 120-130 km/h), plus oczywiście zwalnianie do 70-90 km/h przed skrzyżowaniami nie wariowałem, jak ktoś jechał szybciej to puszczałem, jak zwalniałem przed skrzyżowaniami to zjeżdżałem na prawy pas a nie zmuszałem innych do hamowania, generalnie lajcik i wielka przyjemność z jazdy po w miarę pustych drogach (jedynie przed Konstancinem stałem w małych korkach), po południu powrót - ruch dużo większy, jechałem ok. 4,5 godziny a spalanie wyszło 10,8 l/100 km, generalnie z przyjemnością zrobiłem niecałe 800km
Ja też lubię jechać sobie lajtowo bocznymi drogami i podziwiać krajobrazy - jeśłi tylko mogę to wybieram takie właśnie drogi.
Ostatnio jechałem do Konstancina, wyjechałem z Bielska-Białej o 4.00 rano i byłem na 8.00, spalanie wyszło 10,6 l/100 km mimo że na prostych odcinkach ekspresówki S-1 jechałem sobie z prędkościami ok. 140-150 km/h (potem praktycznie cały czas 120-130 km/h), plus oczywiście zwalnianie do 70-90 km/h przed skrzyżowaniami nie wariowałem, jak ktoś jechał szybciej to puszczałem, jak zwalniałem przed skrzyżowaniami to zjeżdżałem na prawy pas a nie zmuszałem innych do hamowania, generalnie lajcik i wielka przyjemność z jazdy po w miarę pustych drogach (jedynie przed Konstancinem stałem w małych korkach), po południu powrót - ruch dużo większy, jechałem ok. 4,5 godziny a spalanie wyszło 10,8 l/100 km, generalnie z przyjemnością zrobiłem niecałe 800km
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, o 12:34 przez Paweł_BB, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Arno, wreszcie moje 9,4 l/100km w obku 2,5 przestaje dziwic !
gregu_tu_sie_tak_jezdzi...
gregu_tu_sie_tak_jezdzi...
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
twoj wynik w OBK mnie nic a nic nie dziwi. Dziwia mnie natomiast dane podawane przez niektorych kolegow mowiace o minimalnych spalaniach w WRX/STI w miescie.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Arno pisze: michal, to wszysto jest kwestia punktu widzenia.
Arno, ku rozpaczy mojej nadwornej ładniejszej połowy sam ostatnio jeżdzę tak jak piszesz i nazywam jazdą geriatryczną. Na przykładzie trasy do Krakaua - napinam się i zaiwaniam - czas x, jadę geriatrycznie - czas x + 20 minut, komfort psychiczny i brak zmęczenia bezcenne.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Zależy, czy miasto 1,5mln czy 2000....Arno pisze: minimalnych spalaniach w WRX/STI w miescie
Dolce far niente
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Prawie prawda, mam ostatnio tę samą refleksję i zwyczaj co przedmówcy, tylko ja naprawdę przysypiam w takiej sytuacji. Nie pomaga muzyka, no może szkoda, że rzuciłem pety - to była jakaś rozrywka w czasie monotonnej jazdy - mocna kawa pomaga na krótko... nie ma bola, potrzebuję adrenaliny dla prawidłowej koncentracji.michal pisze: napinam się i zaiwaniam - czas x, jadę geriatrycznie - czas x + 20 minut, komfort psychiczny i brak zmęczenia bezcenne.
Pójdę trzy zakręty blisko granicy przyczepności, wyprzedzę jakiegoś gościa w szybkim turbodieslu albo trzy tiry "na styk" - tętno wzrośnie, wzrok się wyostrzy, ciało spręży... i znów jestem kierowcą czujnym i paradoksalnie pewnie bezpieczniejszym, niż wioząc się godzinami leniwie w charakterze geriatrycznej cioty, vel Cywilizowanego Europejczyka.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
michal pisze: komfort psychiczny i brak zmęczenia bezcenne.
o to!
WiS, zmien plyty w aucie.. np alive 2007 daft punk czy ostatnie chemical brothers..
ew z klasyki music for the jilted generation the prodigy hihi
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Hehe, mam dokładnie tak samo - przejeżdżam wtedy szybciej kilka zakrętów i koncentracja wraca, chociaż odkąd mam Miśka to nawet jadąc wolno ciągle mam banana na ustach, z którym ciężko jest zasnąćWiS pisze:Prawie prawda, mam ostatnio tę samą refleksję i zwyczaj co przedmówcy, tylko ja naprawdę przysypiam w takiej sytuacji. Nie pomaga muzyka, no może szkoda, że rzuciłem pety - to była jakaś rozrywka w czasie monotonnej jazdy - mocna kawa pomaga na krótko... nie ma bola, potrzebuję adrenaliny dla prawidłowej koncentracji.
Pójdę trzy zakręty blisko granicy przyczepności, wyprzedzę jakiegoś gościa w szybkim turbodieslu albo trzy tiry "na styk" - tętno wzrośnie, wzrok się wyostrzy, ciało spręży...
Ja jeszcze nie dorobiłem się radiagregski pisze:zmien plyty w aucie..
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Mialem to samo. O ile w jedna strone (Wroclaw-Warszawa) jechalem rowno 120kmph (wg GPS ciut ponad 110) w terenie niezabudowanym i jakos to z klima szlo, to w czwartek wracajac probowalem zrobic rekord malego spalania i trzymac sie ponizej licznikowego 110... Niestety jakies 90km od Warszawy (czyli w sumie poczatek trasy dopiero) zlapalem sie na kilku ocknieciach z letargu i zjechalem do Grill-Bar Gorski (polecam swoja droga). Tam jedzonko, kawka, red bullik i dalej juz normalnie, czyli z predkoscia prowokujaca generacje niewielkich ilosci adrenaliny, zeby nie zasnac.WiS pisze:Tylko w Piasecznie musiałem kawę wypić, bo przysypiałem
Zgodnie z przepisami, szczegolnie w upale, sie po prostu nie da jechac.
Największą przyjemność w życiu sprawia robienie tego, co zdaniem innych jest niewykonalne.
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
WiS pisze: tylko ja naprawdę przysypiam w takiej sytuacji. Nie pomaga muzyka, no może szkoda, że rzuciłem pety - to była jakaś rozrywka w czasie monotonnej jazdy - mocna kawa pomaga na krótko... nie ma bola, potrzebuję adrenaliny dla prawidłowej koncentracji.
Pójdę trzy zakręty blisko granicy przyczepności, wyprzedzę jakiegoś gościa w szybkim turbodieslu albo trzy tiry "na styk" - tętno wzrośnie, wzrok się wyostrzy, ciało spręży... i znów jestem kierowcą czujnym i paradoksalnie pewnie bezpieczniejszym, niż wioząc się godzinami leniwie w charakterze geriatrycznej cioty, vel Cywilizowanego Europejczyka.
Nie tylko ty tak masz. Najlepsze jest 130km/h autostradą... przecież to jest strasznie niebezpieczne!
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
nie wiem dlaczego, ale nie zasypialem przez ten caly czas.
Przy wolnej jezdzie wazny jest dobry fotel, zeby kregoslup nie bolal, albowiem miesnie rozluznione. Wolna jazda wymaga rowniez olbrzymiej swiadomosci, albowiem jazda powoli stwarza zludne wrazenie, ze jest kompletnie bezpiecznie. A nie jest.
Rowniez zmiana temp jazdy - wriacka/geriatryczne jest nieco niebezpieczna, bo przechodzac w tryb OSTRY organizm i sposob reakcji mamy nadal "geriatryczny". Paradokslanie lepiej jest dymac caly czas, niz raz na jakis czas. Tak samo odradzam w miescie nagle przyspieszanie, po powolnej jezdzie.
Jazda powolna po Polsce rozni sie od jazdy wolnej na zachodzie. Drogi sa u nas nierowne. Kierowca jest rozluzniony, miesnie nie trzymaja kregoslupa, i po jakims czasie zaczyna w plecach rwac. Dlatego wygony, amortyzujacy samochod ( jak to mowia super redaktorzy: wybierajacy nierownosci ) i genialny fotel sa dobrym rozwiazaniem.
STI twardy, wiec uderzen w kregoslup duzo, a legacy i OBK maja dla ludzi z kregoslupami bolacymi fatalne fotele.
Slowem, jest ktos chce wolno jezdzic, to chyba raczej nie tymi pojazdami.
Przy wolnej jezdzie wazny jest dobry fotel, zeby kregoslup nie bolal, albowiem miesnie rozluznione. Wolna jazda wymaga rowniez olbrzymiej swiadomosci, albowiem jazda powoli stwarza zludne wrazenie, ze jest kompletnie bezpiecznie. A nie jest.
Rowniez zmiana temp jazdy - wriacka/geriatryczne jest nieco niebezpieczna, bo przechodzac w tryb OSTRY organizm i sposob reakcji mamy nadal "geriatryczny". Paradokslanie lepiej jest dymac caly czas, niz raz na jakis czas. Tak samo odradzam w miescie nagle przyspieszanie, po powolnej jezdzie.
Jazda powolna po Polsce rozni sie od jazdy wolnej na zachodzie. Drogi sa u nas nierowne. Kierowca jest rozluzniony, miesnie nie trzymaja kregoslupa, i po jakims czasie zaczyna w plecach rwac. Dlatego wygony, amortyzujacy samochod ( jak to mowia super redaktorzy: wybierajacy nierownosci ) i genialny fotel sa dobrym rozwiazaniem.
STI twardy, wiec uderzen w kregoslup duzo, a legacy i OBK maja dla ludzi z kregoslupami bolacymi fatalne fotele.
Slowem, jest ktos chce wolno jezdzic, to chyba raczej nie tymi pojazdami.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Z jakiegos powodu na autostradach w wiekszosci krajow jest takie lub nizsze ograniczenie. A jadac 130 ma sie dosc dobra srednia. Zreszta jesli preddkosc zwieksza sie dosc znacznie, to srednia i tak jest taka sama, bo zatrzymujemy sie czesciej na stacji.EterycznyŻołądź pisze: Nie tylko ty tak masz. Najlepsze jest 130km/h autostradą... przecież to jest strasznie niebezpieczne!
I chyba tez trzeba sobie zadac pytanie:
Czy 4 godziny do Katowic, Czy 4.5 to jakas wielka roznica?
Czy jadac na tydzien nad morze warto urywac te 45 minut? I jakim kosztem? Czy jadac do Austrii na narty ma jakiekolwiek znaczenie czy jedziemy 10 czy 12 godzin?
No nie bardzo chyba. Ma jedynie znaczenie w kategoriach bicia rekordow.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
-
EterycznyŻołądź
- 6 gwiazdek
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Arno, jak jak bym miał jechać 4,5 h do Katowic to... bym nie dojechał, zasnął bym gdzieś po 1/4. Wolę dojechać niż nie dojechać.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: 5800 km STI 80-100 na godzine
Z tym nie sposób polemizowaćArno pisze: lepiej jest dymac caly czas, niz raz na jakis czas.